Mam nadzieję, że poprzednie części zainspirowały choć niektórych z Was do podjęcia wyzwania metamorfozy własnych przestrzeni mieszkalnych. Jeśli jednak nie czujecie się na siłach, aby wymyślić coś samodzielnie, zapraszam do skorzystania z mojej oferty HOME STAGING. Na pewno i Wasze wnętrze można pozytywnie odmienić szybko i niskim kosztem.
Dość tych reklam, wracajmy do sedna 🙂
Dzisiaj krótko o pokoju we wrocławskiej kawalerce, o której pisałam we wcześniejszych artykułach. Jeśli nie czytałeś, zachęcam.
Tu znajdziesz linki:
Metamorfoza pokoju
Pokój ma ok. 11m2. Posiada jedno, nawet spore okno. Wchodzi się do niego bezpośrednio z aneksu kuchennego.
Założeniem właściciela było jak najszybsze wynajęcie mieszkania, więc musieliśmy skupić się na potrzebach potencjalnych najemców. Wiedzieliśmy, że mało prawdopodobne, aby byli nimi studenci studiów dziennych (zresztą właściciel wolał wynająć lokal osobie pracującej), ponieważ aktualnie, jak wiemy, zajęcia na uczelniach odbywają się w większości zdalnie. Założyliśmy zatem, że potencjalnie będzie to jedna osoba pracująca lub para.
W związku z powszechnym zjawiskiem pracy zdalnej wzięliśmy również pod uwagę fakt, że będzie potrzebne tam wygodne do niej miejsce.
Oczywiście musiało znaleźć się coś do spania i odpoczynku po pracy oraz do przechowywania.
Nie chcieliśmy też zagracać przestrzeni.
Zatem, co zrobiliśmy?
Przede wszystkim poleciała na wysypisko dotychczasowa kanapa/amerykanka. Jej stan był już… nie bójmy użyć się tu tego słowa – TRAGICZNY. Nie poddała się jednak bez walki. Na sam koniec, już na punkcie zbiórki odpadów wielkogabarytowych, spadła właścicielowi na stopę z wysokości ok. 1,5m. Zemściła się jędza 🙂 Dobrze, że wywoził ją dopiero po całkowitym zakończeniu metamorfozy, bo przez to złapalibyśmy co najmniej tygodniowe opóźnienie.
Nie będę tu opisywać całej radosnej ścieżki przez służbę zdrowia, chirurgię urazową, SOR-y i inne tego typu POZ-y w dobie pandemii. Kto przeżył, to wie. Kto nie przeżył, lepiej niech żyje w błogiej niewiedzy. Zdrowszy będzie. 🙂
Wracając do meritum. Kanapa wyjechała, a na jej miejsce pojawiła się nówka. Nówka dla tego mieszkania, ale kupiona z drugiej ręki w Internecie. Dobrze, że posiadam Opla Zafirę – wersja 7-osobowa, to kanapa z biedą, ale jakoś dała radę być przytargana “po kosztach”. Właściciel ma Mazdę 3. Raczej byłoby ciężko ją tam wepchnąć (spójrzcie na zdjęcie, mała ta kanapa nie jest). Na szczęście dojechała w całości. Specjalnie wybraliśmy kolor neutralny – szary. Uwielbiam szare kanapy. Są ponadczasowe, łatwe w utrzymaniu i pasują do wszystkiego (no prawie wszystkiego). W tym wypadku nadała się idealnie.
Jest to model rozkładany do wielkości normalnego dwuosobowego łóżka 160×200. W dzień służy do siedzenia, w nocy do spania i… oglądania TV oczywiście 🙂
Przed
Po
Naprzeciw kanapy ulokowaliśmy meble, które już wcześniej znajdowały się w mieszkaniu. Jedną z szafek pozostawiliśmy odwróconą bokiem, dzięki czemu wydzielony jest kącik biurowy (on tam już wcześniej był, ale trochę go “podrasowaliśmy”). Na ścianie za szafkami namalowane są dmuchawce. W pierwszej wersji zawisnąć tam miał zegar lub dekoracje lustrzane, ale po oględzinach stanu farby stwierdziliśmy, że poza małymi zabrudzeniami, które udało się później domyć, wszystko jest w należytym stanie i trochę szkoda czasu na przemalowywanie.
Tu chciałabym Wam powiedzieć jedną istotną rzecz. A mianowicie, oprócz kolorów ciemnych lub bardzo intensywnych (czarny, brąz, granat, czerwień itp.) najgorszą barwą do zamalowywania na biało lub inny jasny kolor (szary, kremowy itp.) jest… zielony! jeśli kiedykolwiek przyjdzie Wam do głowy malowanie ścian na takie ciemno lub zielono – zastanówcie się dwa razy nad tym, czy kiedyś w przyszłości, jak zapragniecie zmiany, zamalowywać będziecie je Wy, czy komuś to zlecicie. Sugeruję to drugie rozwiązanie lub porzucenie planu malowania zielonym (lub jednym z tych wspomnianych – ciemnych). 🙂
Zatem dmuchawce na zielonej ścianie zostały. Reszta mebli również.
Po
Po
W części biurowej trzeba było odświeżyć biurko. I tu z pomocą przyszła… a jakże (!) farba tablicowa 🙂 A właściwie czarna farba akrylowa z dodatkiem talku, która skutecznie zastępuje droższą wersję – czyli oryginalną tablicówkę. Odrobina wosku meblowego, polerowanko i biurko jak nowe. Dostawiliśmy do niego również nowe krzesło skandynawskie, a stare sprzedało się przez Internet.
Tę samą farbę, co na biurko, zastosowaliśmy na ścianę, na której już wcześniej przyklejony był korek. Dawno temu w tym miejscu stało łóżko i zabezpieczał on przed pobrudzeniem ściany. Teraz posłużył jako tablica.
Po
Do tylnej ścianki komody, która oddziela część dzienną od biurowej, przybiliśmy tzw. plecówkę. Wybraliśmy oczywiście wersję ładniejszą, czyli białą. Dzięki temu zabiegowi nie ma widoku na brzydki tył szafki.
Na czarnej ścianie zawisła też półka (kosztowała aż całe 15zł).
Na sam koniec trzeba było lekko przyozdobić pokój. Pojawiły się kwiatki, dekoracje na ścianach (np. przyklejany zegar), nowa/stara (nie potrzebna już w obecnym mieszkaniu właściciela) zasłona, firanka, lampa podłogowa, poduszki, dywanik, plakaty, lustereczka itd. itp.
Pokój przemieniony. Efekt oceńcie sami.
Telewizor został zakupiony poza budżetem, gdyż właściciel, którego zachwycił efekt naszej metamorfozy, postanowił pójść o krok dalej i dorzucić 250 zł do pierwotnej kwoty budżetu. Tak się rozkręcił.
Dodam tylko na koniec, że pierwszy telefon z zapytaniem o najem mieszkania pojawił się… 2 minuty po opublikowaniu ogłoszenia na portalu.
Mieszkanie wynajęte zostało 3 dni później – tyle zajęło ogarnięcie procesu oglądania i przygotowanie papierologii.
A teraz małe podsumowanie wydatków:
Komoda w przedpokoju – za darmo
Szafa biała IKEA – 250 zł
Kanapa – 300 zł
Półka nad biurkiem IKEA – 15 zł
Suszarka do naczyń – 25 zł
Kuchenki indukcyjne – 100 zł
Kosz na śmieci – 30 zł
Lampa podłogowa – 30 zł
Dodatki, ozdoby, kwiatki, zegar ścienny, lustrzane dekoracje itp. – 100 zł
Tekstylia – 50 zł
Farby ( w tym specjalna farba do płytek), gips, pędzle i inne materiały pomocnicze – 300 zł
Robocizna – 0 zł – wszystko zostało ogarnięte własnymi siłami
RAZEM: 1 200 zł
Telewizor 550 zł
W sumie wydano 1 750 zł
Zapraszam do śledzenia aktualności na moim profilu Facebook oraz Instagram. Już wkrótce kolejny artykuł…