couch, furnitures, indoors

Czy w miniaturowym salonie można wydzielić strefy i zachować funkcjonalność?

Niedawno miałam przyjemność zrobić małą metamorfozę naprawdę miniaturowego salonu. Pokój mierzył ok. 14m2 (5,5m na 2,5m), z czego 0,5m2 zabierały schody na hall, który zlokalizowany jest na wyższym poziomie, a cały róg pokoju zagospodarowano narożnym kominkiem na planie pięciokąta, czym zabrano kolejny metr kwadratowy podłogi.

Właściciele nieruchomości chcieli zachować meble, które dotychczas znajdowały się w tym pokoju i nie wyobrażali sobie, żeby można było cokolwiek zmienić w nim w stronę zwiększenia funkcjonalności i komfortu użytkowania, a jednak udowodniłam, że jest to możliwe.

Problemy, z jakimi borykali się właściciele salonu i jak je rozwiązaliśmy.

Problem nr 1: Wszechobecna wilgoć i grzyb na 3 ścianach – dwóch zewnętrznych oraz jednej dzielącej pokój z wiatrołapem.

Salon jest przerobionym garażem zawartym w bryle domu, przez co część jego zewnętrznych ścian znajduje się poniżej poziomu gruntu. Fakt ten sprawia, że w pomieszczeniu tym przy samej podłodze ściany są bardziej wilgotne, niż w każdym innym pomieszczeniu. 
Niestety nie było możliwości i zgody właścicieli na ingerencję firmy specjalistycznej, aby ten problem rozwiązać kompleksowo, więc musieliśmy posiłkować się mniej inwazyjnymi metodami na ciągłe odprowadzanie nadmiaru wilgoci ze ścian. 
Na próbę wykorzystaliśmy farbę osuszającą. 
Nie miałam wcześniej z nią do czynienia i nie wiem, jak się sprawdzi, ale jedynie na takie rozwiązanie (przynajmniej częściowe) problemu dostałam zgodę.
Oczywiście w trakcie całej metamorfozy (trwającej jeden dzień) oraz kilka dni przed i po, musieliśmy wykorzystywać również specjalne urządzenie do osuszania i filtrowania powietrza.

Wilgoć ta zdeterminowała także to, co zawiesiliśmy na oknach, ponieważ całkowicie odpadał pomysł gęstych, materiałowych zasłon. Wyglądałyby pięknie i dopełniały dekorację, jednakże powodowałyby również wstrzymywanie odparowywania wilgoci ze ścian i skutecznego ich osuszania. Zatem pozostały fikuśne firany, które pozwalają na swobodny przepływ powietrza, a jednocześnie zapewniają odrobinę intymności we wnętrzu.

 

Kolejną sprawą związaną z wilgocią był grzyb na ścianie wnęki, która dzieliła pokój od wiatrołapu. 
Wspomniany wiatrołap nie jest ogrzewany, a wnękę częściowo zasłaniał wysoki, masywny kredens, który jeszcze bardziej hamował cyrkulację powietrza i sprzyjał powstawaniu grzyba oraz jego rozprzestrzenianiu się po ścianie.
Co prawda widać go nie było, bo był skutecznie ukryty za meblem, ale za to czuć, już tak. Szczególnie osoby uczulone na grzyby (i to nie te leśne :)) miały atrakcje, gdy próbowały przebywać w tym pomieszczeniu.
Problem ten rozwiązaliśmy poprzez zmianę układu funkcjonalnego pomieszczenia, czyli przestawienie… jednego mebla – kredensu.

Dość duży kredens bez problemu zmieścił się przy ścianie oddzielającej salon od innego pokoju, a zatem przy ścianie “suchej”. Dodatkowo obok kredensu umiejscowiony jest kominek, który w okresie jesienno-zimowym będzie skutecznie dosuszał mebel, jeśli jakaś wilgoć jeszcze w nim pozostała.

Natomiast w miejscu po kredensie pojawiła się wydzielona strefa wypoczynkowa, która była rozwiązaniem dwóch kolejnych problemów właścicieli.


Problem nr 2: Brak kącika wypoczynkowego z prawdziwego zdarzenia.

Problem nr 3: Telewizor zasłonięty przez stół.

Dotychczas w salonie tym znajdował się “kącik wypoczynkowy” składający się ze stolika i dwóch foteli. Wszystko byłoby nawet w porządku, gdyby nie to, że meble te wykonano z… wikliny. Wbrew temu, co opowiadają ich producenci, meble wykonane z tego materiału nie są wcale wygodne. Czy ładne, można się spierać, ale z gustami się nie dyskutuje. Dość powiedzieć, że (dziś już Ś.P.) Senior rodu, spojrzawszy na owe meble po raz pierwszy, skomentował je słowami “Dziecko, takie coś to nadaje się ino do stodoły, a nie do pokoju! Toż to ziemniaki w takich wiklinowych koszykach się z pola zbiera.” 😀

Oczywistym stał się fakt, że te “antyki” czasów minionych muszą zmienić swoje położenie. Były w dobrym stanie, więc wyrzucać ich byłoby grzechem, ale zagospodarowanie już w innym pomieszczeniu, w którym spełnią rolę siedziska na chwilę (jak np. w hallu z przeznaczeniem do ubierania obuwia) miało znamiona nawet niezłego pomysłu. I tak też się stało. Fotele razem ze stolikiem wyjechały na pięterko, gdzie pięknie dopełniły aranżacji w kąciku sypialnianym i pełnią właśnie funkcję pomocniczą w procesie porannego ubierania, czy też wieczornego rozbierania :).

W miejsce wspomnianych mebelków przestawiony został kredens, natomiast w miejsce kredensu “zjechała” z pięterka stara kanapa, która po małym “tuningu” za pomocą pluszowego pokrowca w kolorze ecru lub śmietanki, jak kto woli, zmieniła totalnie swoje oblicze i była podstawą nowo stworzonego, wygodnego kącika wypoczynkowego, którego ten salon nigdy nie miał.
Dodatkową korzyścią jest możliwość stałej cyrkulacji powietrza, co pozwala na dosuszenie wilgotnych ścian i zapobieżenie pojawieniu się po raz kolejny wykwitów grzyba.

We wnęce umieściliśmy również półki na książki, zdjęcia czy inne drobiazgi oraz lampę podłogową, idealną do czytania.
Przytulności nadały poduszki, puszysty dywan, pufa, na której można rozłożyć sobie nogi oraz oczywiście świece na nowym, metalowo-szklanym stoliku. 

Stół, który dotychczas zasłaniał widok na telewizor, teraz przesunięty jest w stronę kredensu i wyznacza granicę pomiędzy strefą biesiadną a wypoczynkową. 
Kanapa jest rozkładana, dzięki czemu powstało dodatkowe miejsce do spania dla gości (w kąciku sypialnianym, gdzie do tej pory stała, ulokowane zostało pełnowymiarowe dwuosobowe łóżko).
Dzięki tej jednej metamorfozie, którą udało nam się przeprowadzić w jeden dzień, powstał bardzo niskim kosztem funkcjonalny salonik oraz kącik sypialniany.

Ile to wszystko kosztowało?
  1. Koszt materiałów budowlanych: gładź, farba osuszająca ściany, grunt, farba biała i ecru – ok. 150 zł
  2. Kanapa – z odzysku – 0 zł
  3. Pokrowiec na kanapę – Aliexpress – 60 zł
  4. Dywan w kolorze ecru z błyszczącą nitką – Leroy Merlin – 59 zł
  5. Pufa różowa – Pepco – 50 zł
  6. Stolik kawowy – Biedronka – 35 zł
  7. Półki czarne bez widocznych wsporników – 3 szt. – Castorama 34,98 zł/szt – w sumie 104,94 zł
  8. Firanki – Allegro – 163,70 zł
  9. Dekoracje: świece, bieżnik itp. – ok. 35 zł

Całkowity koszt metamorfozy: 657,64 zł